wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 3

Kolejne 5 dni minęło tak samo. Skupiłam się na pracy i siedziałam w niej tak długo, jak tylko się dało.. Wczoraj dowiedziałam się, że Piotr wziął urlop na czas nieokreślony.. Nadal nie rozmawialiśmy. Tylko wtedy, dzień po tym, jak wysłałam mu tą wiadomość, wydawało mi się, że już zacznie rozmowę.. Patrzył na mnie w taki inny sposób.. Ale pomyliłam się..
Nadal mieszkam u Leny, bo nie wiem, czy szukanie mieszkania ma sens. Zamierzam wrócić do Izraela i raczej nie zmienię decyzji. Nie wiem co musiałoby się stać, żebym została w Polsce.
- Hana, zajrzysz na chirurgię? Mam pacjentkę, prawdopodobnie będę musiała przenieść ją na ginekologię, ale nie jestem pewna - głos Wiki wyrwał mnie z zamyśleń.
- Tak, zaraz przyjdę - uśmiechnęłam się lekko do niej.
- Dzięki - odwzajemniła uśmiech i szybko wyszła z lekarskiego.
Skończyłam zapisywać informacje w karcie pacjentki i wyszłam kierując się na odział. Po chwili znalazłam Wiktorię która zaprowadziła mnie na salę. Szybko zajrzałam do dokumentów kobiety.
- To może być torbiel. Zrobię USG i dam Ci znać - powiedziałam oddając jej papiery.
- Jakbyś mnie szukała jestem na OIOMie. Mam nadzieję, że Piotr szybko wróci, bo bez niego mamy urwanie głowy - westchnęła i wręcz wybiegła z sali.
,,Ja też bym tego chciała.." pomyślałam i poprosiłam pielęgniarkę, aby zawiozła pacjentkę na USG.
~*~
Miałam chwilę wolnego, więc usiadłam w pokoju przy komputerze. Przeglądałam stronę z biletami, chciałam coś zarezerwować, ale nie wiedziałam w jakim terminie.. Musiałam jeszcze wziąć urlop w pracy albo złożyć wypowiedzenie, sama nie wiem.. No i zadzwonić do rodziców lub siostry, bo nie będę miała się gdzie zatrzymać..
W końcu westchnęłam i zamknęłam laptopa. W ten sposób nic nie zdziałam.. Szpital nie jest dobrym miejscem na załatwianie takich spraw, muszę to przemyśleć na spokojnie, w domu..
Sięgnęłam do torebki aby odszukać paszport. Muszę sprawdzić, czy mam w nim wszystko aktualne. Nie mogłam go znaleźć, a przecież zawsze miałam go przy sobie..
- Cholera.. - mruknęłam pod nosem kiedy zdałam sobie sprawę, że zostawiłam go w mieszkaniu Piotra..
Będę musiała pójść do niego po pracy.. Nawet nie wiem czy jest w domu, mógł gdzieś wyjechać.. Tylko co ja wtedy zrobię..? Oddałam mu klucze..
- Hana, pani Kasia zaczęła rodzić. Sam nie dam rady, to będzie trudny poród. Z resztą wiesz, to Twoja pacjentka - na głos Radwana aż podskoczyłam.
- Już idę.. - mruknęłam niechętnie.
Perspektywa spędzenia w jego towarzystwie co najmniej godziny niezbyt mi się podobała, ale tu chodzi o dobro tej kobiety..
~*~
Wiedziałam, że będzie źle, ale nie, że aż tak. Ten pajac chyba zapomniał, że jesteśmy w pracy. Ciągle szukał tylko pretekstu żeby mnie w jakiś sposób dotknąć czy być bliżej. Już po 15 minutach miałam ochotę rzucić to wszystko i po prostu wyjść. A musiałam wytrzymać dwie godziny, bo wszystko się przedłużyło.
Kiedy już zdjęłam fartuch i umyłam ręce usiadłam opierając się o ścianę. Jestem cholernie zmęczona, wkurzona, a na dodatek głodna, bo prawie nic dzisiaj nie jadłam.
Kiedy zauważyłam przed sobą Krzysztofa odruchowo wstałam i chciałam odejść, ale on przytrzymał mnie przy ścianie.
- Dlaczego ciągle mnie unikasz..? Przecież wiem, że coś do mnie czujesz.. - zaczął się do mnie zbliżać.
- Nigdy.. -  wyrwałam jedną ręką i uderzyłam go w twarz, po czym uciekłam.
Mam dość..
~*~
- Hana.. Dlaczego..? - nie rozumiał.
Wcale mu się nie dziwę. Wczoraj jeszcze rozmawialiśmy o tym, co moglibyśmy usprawnić na ginekologii, a dzisiaj ja kładę na jego biurku wypowiedzenie.
- Przepraszam, to dość skomplikowane.. Nie mogę już dłużej tu pracować.. - mówiłam to z takim żalem.. Ale musiałam być twarda..
- Dobrze Hana, ale pozwól mi znaleźć kogoś na Twoje miejsce.. Potrzebujemy ludzi na ginekologię, jeśli teraz odejdziesz to nie damy rady.. Możesz pracować dopóki kogoś nie znajdę? - zapytał patrząc na mnie prawie błagalnie.
- No.. Dobrze.. - westchnęłam w końcu.
Wyszłam z jego gabinetu, a potem ze szpitala. Koniec dyżuru oznaczał koniec zajęć, a koniec zajęć oznaczał myślenie o Piotrze..
Właśnie, Piotr.. Muszę jechać po ten paszport.. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do mieszkania mojego męża. Miałam nadzieję, że zastanę go w domu. Już po chwili byłam na miejscu.
Siedziałam w samochodzie patrząc na okno od sypialni. Zapalone światło, a więc jest w domu. I to tak cholernie mnie onieśmiela..
W końcu wysiadłam z auta i podeszłam do drzwi. Po momencie wahania zapukałam. Dłuższą chwilę nie było żadnego odzewu. Kiedy miałam już odejść nagle w drzwiach zobaczyłam Piotra. Wyglądał.. źle..
Wyraźnie czułam od niego zapach alkoholu, a w salonie stała butelka wódki. Z mieszkania było też czuć zapach dymu.. Miał podkrążone oczy, był nieogolony.
,,To Twoja wina" dziwny głos w mojej głowie jeszcze pogłębił wyrzuty sumienia. Patrzyłam na niego w milczeniu nie wiedząc, co powiedzieć, zapomniałam nawet, po co przyszłam..
- Mogę..wejść..? - odezwałam się w końcu cicho, prawie szeptem.
Szatyn nic nie powiedział, przesunął się tylko pozwalając mi wejść do mieszkania. W środku panował okropny bałagan.. Piotr zamknął drzwi i podszedł do mnie.
- Po co przyszłaś..? - zapytał cicho nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Zapomniałam paszportu.. - szepnęłam patrząc w jego ciemne oczy.
Zawsze tak na mnie działał.. Nie potrafię przy nim normalnie funkcjonować.. Zwykle w dobrym znaczeniu tego słowa, ale teraz po prostu opanował moje myśli i ciało..
Wziął mój paszport z komody znajdującej się w salonie i podał mi go.
- Lecisz gdzieś..? - zbliżył się do mnie, aż zrobiło mi się gorąco..
- Nie.. Tak.. Może.. - zaczęłam się plątać.
Cholera, już nawet nie potrafię się normalnie wypowiedzieć..
- Hana.. - mruknął zakładając mi pasmo włosów za ucho.
Jestem pewna, że jutro nie będzie pamiętał nic z tego wieczoru.. Po alkoholu jest zupełnie inny..
Bez namysłu zbliżyłam się i pocałowałam go. Poczułam, jak odwzajemnia gest łapiąc mnie w talii. Po chwili opamiętałam się odsuwając od szatyna.
- Przepraszam.. - mruknęłam cicho i szybko wybiegłam z mieszkania.
Muszę jak najszybciej wyjechać..
__________________________________
Hej, wreszcie coś do poczytania c:
Przepraszam, że tyle to trwało, ale wszystko już wam wyjaśniłam. Jeśli jeszcze nie wiecie o co chodzi to zapraszam do poprzedniego postu.
Mamy chwilę zapomnienia Hany, wrednego Radwana i pijanego Piotra. Czyż nie robi się ciekawie..? ;3 Mam nadzieję, że tak ^^
Chyba jesteście zadowoleni. Chcieliście Hapi więc proszę, chwila Hapi specjalnie dla was c:
 Cóż, to chyba tyle. Nie będę się rozpisywać, bo i nie ma o czym.
Proszę o komentarze i do zobaczenia w kolejnym poście ;)
PS Jeśli już chodzi o komentarze. Proszę, nie piszcie tylko ,,Kiedy next?". Takie komentarze niezbyt motywują do pisania. Proszę was, napiszcie chociaż 1-2 zdania na temat rozdziału. To zajmie wam tylko parę minut. Z góry dziękuję :)
I tak - wiem, że rozdział krótki, ale chciałam go dzisiaj dodać.

22 komentarze:

  1. Rozdział genialny ❤! Liczę na więcej Hapi w następnej części :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepiej by było gdyby to Radwan odszeł. Ma typ tupet, żeby jeszcze pracowac z nimi. A Piotr przebaczy Hanie, kwestia czasu no i Twojej wyobraźni ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ...NOŁBADI EEEEELS
    BAT IVEN ŁEN ŁI FAJT AJ KENT STAP FROM LOVING JU
    JU NOŁ ŁI KEN BI FREEENDS....

    O, to już komentasz.

    Ykhym.

    OKEJ, JA CHCIAŁAM, ŻEBY BYLO W MORDĘ.
    ALE OD PIOTRA.
    NIE OD HANY.
    NO HALO.
    NIE ZABURZAJ MOJEGO ŚWIATA.

    (Kaczka nadal śpiewa ccccc:)

    AJ LOF JU TU.

    DLACZEGO.TEN.ZASRANY.MENEL.SIĘ.ODEZWAŁ.
    Przecież ustaliliśmy, że to niemy bohater.
    Foreva.

    Dwa zdania?
    Nie ograniczaj mnie kobieto.

    Ale whatev.
    Zawsze można się napić. Nie, Piotruś?
    GORZAŁKA ZAWSZE DOBRA JEST!
    GORZAŁKA ZAWSZE DOBRA JEST!
    BO JĄ PIJĄ GOSPODARZE I SPRZEDAJĄ NA NIĄ ZBOŻE
    GORZAŁKA ZAWSZE DOBRA JEST!

    *le Polska*



    Niepi jest jedyna w swoim rodzaju, cioty.

    REPITING DEEEEEEEEEEJS

    OdpowiedzUsuń
  4. Może być ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle czekania, ale warto było. Teraz mam nadzieję, że kolejna część pojawi się znacznie szybciej. Co do treści jak zawsze świetnie napisana część, oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne opowiadanko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piotr ją zatrzymie ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Opowiadanie jak zwykle cudowne, ale ja się nie dziwie Hanie, że go pocałowała.
    Myślę, że to było pożegnanie ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Komentarze w stylu "Kiedy next" powinny cię motywować.
    One oznaczają, że ludzie łakną twojego opo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne opowiadanko !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kooooocham <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepsze!! <3 czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne liczę na to że Piotr pobiegnie za hana ze wytrzeźwieje i w końcu jej wybaczy czekam na szybki next.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna część....:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Tooo czekamy !

    OdpowiedzUsuń
  17. Super część ^^ mam nadzieję, że Piotr jednak będzie pamiętał ten wieczór i następnego dnia pojedzie do szpitala, do Hany. :) Takie moje małe marzenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. super tylko mam pytanie czy w twoim opowiadaniu Hana również jest w ciąży? Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jest, może nie.. Dowiecie się w swoim czasie c:
      Next będzie jutro ;*

      Usuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdzie ten next ?

    OdpowiedzUsuń