piątek, 4 września 2015

Rozdział 5

Zamurowało mnie.. Nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa, na szczęście Piotr odezwał się pierwszy.
- Szukałaś paszportu, chwilę pogadaliśmy, ale myślę, że wiele spraw jest między nami nie załatwionych. O której kończysz dyżur? - zapytał, czym zupełnie zbił mnie z tropu..
A więc nie pamięta tego pocałunku..? Może pamięta, ale udaje, że nic takiego się nie wydarzyło.. Chyba jednak wolałabym tą pierwszą opcję..
- Za godzinę.. - odparłam cicho po chwili milczenia.
- Przyjadę po Ciebie - rzucił krótko i szybkim krokiem opuścił pokój.
Westchnęłam. Kiedy dotrze do mnie, że wszystko zniszczyłam i nigdy nie uda mi się tego naprawić? Co musi się stać, żebym w końcu to zrozumiała? Usiadłam przy biurku w celu uzupełnienia dokumentacji z dzisiejszego dnia. Było takie zamieszanie, że nikt o tym nie myślał.
~*~
- Hana, możesz już iść, skończę to za Ciebie - Ola uśmiechnęła się ciepło.
Cholera, aż tak widać po mnie to zmęczenie? W sumie operowaliśmy tak długo.. Nic dziwnego, że jestem wykończona.
- Dzięki - odwzajemniłam gest dziewczyny i poszłam do garderoby, aby się przebrać.
Kiedy wyszłam zaniepokoił mnie dziwny wyraz twarzy młodej stażystki.
- Czujesz..? - zapytała cicho.
Wyglądała na wystraszoną.. Co się dzieje..
- Co..? - pociągnęłam nosem - Dym.. - szepnęłam przerażona..
Blondynka wpatrywała się we mnie ze strachem.. Pierwszy raz znalazłam się w takiej sytuacji.. Okej, muszę zachować spokój i nie dać się ponieść emocjom..
- Spokojnie.. - dotknęłam lekko jej ramienia - Musimy sprawdzić czy gdzieś.. - nie zdążyłam dokończyć, bo Ola wskazała drzwi, spod których wydobywały się kłęby dymu..
Było to pomieszczenie, gdzie trzymaliśmy sprzęt.. Dobra, teraz na serio zaczęłam się bać.. Podeszłam do drzwi wyjściowych chcąc je otworzyć, ale były zamknięte.. Popchnęłam je mocniej, ale nadal nic się nie działo. Z pomocą przyszła mi Ola, ale nawet we dwie nie dałyśmy rady. Dym stawał się coraz gęstszy, nie było już prawie czym oddychać. Zakrywałyśmy twarze tym, co miałyśmy na sobie próbując ochronić płuca.
- Co teraz..? - wyszeptała przerażona stażystka.
- Otwórzmy okno.. - powiedziałam to w chwili, kiedy ogień przedarł się do naszego pomieszczenia - Szybko! - dodałam po czym ruszyłam w jego stronę.
Dziewczyna mocno pociągnęła za klamkę i po chwili mogłyśmy złapać trochę świeżego powietrza. To przyniosło chwilową ulgę, ale ogień rozprzestrzeniał się coraz szybciej. Zaczęło mi się kręcić w głowie.. Stażystka była w zdecydowanie lepszej formie niż ja..
- Wezwij..pomoc.. - szepnęłam opierając się o ścianę.
- Już.. Wytrzymaj jeszcze chwilę.. - odparła cicho wykonując to, o co ją poprosiłam.
Było mi słabo, a przed oczami pojawiały mi się czarne plamy.. Osunęłam się na podłogę. Ola coś do mnie mówiła, ale jej głos docierał do mnie jakby zza ściany.. Chwilę walczyłam ze sobą, jednak na niewiele się to zdało. Po chwili straciłam przytomność.. Zdążyłam jedynie zapamiętać ogień, który ogarniał już prawie wszystko wokół nas i coraz szybciej zmierzał w naszym kierunku..
~*~
Ocknęłam się w sali szpitalnej. Powoli zaczęły wracać do mnie rzeczy, które wydarzyły się.. No właśnie, kiedy..? Jak długo spałam..? Przekręciłam głowę w bok zauważając Przemka śpiącego na krześle. Wzrokiem odszukałam zegarek - 3.36 nad ranem.. Nie chciałam go budzić, pewnie spędził tu dużo czasu. Zastanawia mnie czy Piotr tu był.. Nie potrafię wyrzucić go z głowy..
- Hana, nareszcie.. - usłyszałam cichy głos brata.
Uśmiechnęłam się lekko do niego żeby wiedział, że wszystko ze mną okej.
- Co z Olą..? - zapytałam, ale mój głos brzmiał hm.. Niekorzystnie..
Miałam okropną chrypę, mam nadzieję, że coś zrozumiał..
- Nie martw się, nic jej nie jest - odparł od razu.
Chociaż tyle.. Strasznie się o nią bałam.. A Przemek strasznie przeżyłby to wszystko gdyby jej się coś stało.. Oni tak bardzo się kochają, a mała Frania jest po prostu urocza.
- Dam Ci pić - powiedział podając mi szklankę.
Wzięłam łyk wody i od razu poczułam się trochę lepiej.
- Ile minęło od czasu pożaru? I co ze szpitalem? - odzyskałam już prawie normalny głos, teraz mogę zasypać go dręczącymi mnie pytaniami.
- 2 dni. Najbardziej zniszczony jest pokój lekarski na ginekologii i pomieszczenie ze sprzętem, gdzie wybuchł pożar. Reszta budynku nie ucierpiała - odpowiedział.
- Mam jeszcze jedno pytanie.. - zaczęłam, ale Zapała mi przerwał.
- Wiem, o co chcesz zapytać. Piotra tu nie było - takiej odpowiedzi się nie spodziewałam..
Byłam prawie pewna, że chociaż na chwilę do mnie zajrzał.. Pomyliłam się..
- Ale wie o tym wszystkim..? - nadal mam nadzieję, że jest jakiś powód dla którego mnie nie odwiedził.
- Tak, przyjechał jakieś 20 minut po wybuchu - odparł.
- Nie pytał o mnie? Czy wszystko w porządku..? - nadal nie mogę w to uwierzyć..
- Powiedziałem mu, że jesteś w szpitalu. Nic więcej nie chciał wiedzieć - to tak bardzo boli..
- Dzięki, że mi powiedziałeś.. - odparłam cicho - Kiedy dostanę wypis..?
- Pewnie zatrzymają Cię tu do jutra, później raczej będziesz mogła wyjść - oby..
Muszę zdążyć ze wszystkim przed wylotem do Izraela..
- Skoro minęły dwa dni, to dzisiaj jest środa, tak? - zapytałam, a Przemek skinął głową - W sobotę mam samolot - dodałam.
- Wracasz do Izraela? - bardziej stwierdził niż zapytał, co ja potwierdziłam.
- Nie będę Cię zatrzymywał. Skoro uważasz, że to najlepsze rozwiązanie, to jedź. Zawsze możesz wrócić - uśmiechnął się lekko.
- Nie powiedziałam, że zostanę tam na zawsze. Nie wykluczam powrotu do Polski za jakiś czas - przyznałam szczerze.
Jeszcze nie wiem w którym kraju postanowię zostać na stałe. Mam dwie możliwości i muszę wypróbować obie aby podjąć decyzję. Pracę zawsze znajdę, czy tam, czy tu, więc z tym nie ma problemu. To wszystko co działo się przez ostatni czas sprawiło, że muszę wyjechać. Źle się tu czuję, a nie chcę tak żyć. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.
- Pójdę już - brunet zauważył, że chcę zostać sama i pomyśleć.
Czasami czuję się, jakby czytał mi w myślach.
- Do jutra - pocałowałam go w policzek, a następnie opuścił salę.
Przypomniało mi się, że Piotr chciał ze mną porozmawiać. Fakt, nic między nami nie jest załatwione. Mam niemiłe przeczucie, że chciał powiedzieć mi, że chce rozwodu.. Nie mogę na siłę go przy mnie zatrzymać. Kocham go najbardziej na świecie i ciężko jest mi wyobrazić sobie życie bez niego, ale czy on nadal kocha mnie..? Nie interesował się moim stanem.. Przecież mogłam umrzeć, to nie jest jakaś błahostka..
Długo o tym wszystkim myślałam aż w końcu poczułam się zmęczona i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*sobota,10.55*
- Będziemy w kontakcie - powiedziałam lekko przytulając bruneta.
Jesteśmy już na lotnisku, o 11.20 odlatuje mój samolot. Ola i Przemek odprowadzili mnie tutaj, z resztą pożegnałam się już wczoraj, bo dzisiaj od rana załatwiam jeszcze to, czego nie zdążyłam wcześniej.
- Powodzenia - uśmiechnęła się blondynka obejmując mnie.
- Dzięki - uśmiechnęłam się odwzajemniając jej gest.
Naprawdę ją polubiłam. Cieszę się, że właśnie ona jest dziewczyną mojego brata.
Wzięłam swoją walizkę i zaczęłam iść w stronę czekającej maszyny. Kiedy byłam już przy niej odwróciłam się i pomachałam im, na co oni odpowiedzieli tym samym. Z uśmiechem na ustach weszłam po schodach podając stewardesie bilet i zajmując wyznaczone miejsce przy oknie. Wybrałam je, ponieważ uwielbiam patrzeć na widoki z góry. Mimo, iż latałam już niezliczone ilości razy, to zawsze mnie to fascynuje.
Słysząc, że zamykają się drzwi a pilot przygotowuje się do startu wyłączyłam telefon. Od jednej z młodych dziewczyn wzięłam wodę, którą roznosiły i czując, jak maszyna jedzie, a potem wzbija się w powietrze zapatrzyłam się w widoki za oknem.
Zaczyna się nowy rozdział w moim życiu. Bez Piotra i Radwana, bez przyjaciół z Polski, bez znajomych ze szpitala. Co będzie dalej? Tego nikt nie wie. Ale jedno wiem na pewno. Chcę przestać myśleć o wszystkim, co było w Polsce. To już za mną.
_______________________________________
Hej!
Na początku oczywiście przepraszam, że tak długo nie było rozdziału.
Znowu, wiem. Nie zaczynajmy kolejny raz tego tematu xd
Zaczęła się szkoła i szczerze nie spodziewałam się, że druga klasa gimnazjum będzie tak trudna, a do tego będę miała tyle lekcji + oczywiście zajęcia dodatkowe.
Nie będę tu narzekać i marudzić, nie. Po prostu chcę żebyście mieli świadomość, że rozdziały będą rzadko, co nie jest moją winą.
Zażalenia proszę składać do dyrektorki mojej szkoły c;
Nie przedłużając, zapraszam do czytania rozdziału ;3
Do następnego ;*
Komentujcie!