W końcu udałam się do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, po czym ubrałam się. Starałam się doprowadzić do porządku. Nie było łatwo zakryć czerwonych od płaczu oczu. Kiedy skończyłam makijaż który sprawiał, że wyglądałam już jak człowiek rozczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone. Po około 30 minutach zeszłam na dół do kuchni, gdzie zastałam Lenę.
- Hej, pomóc Ci ze śniadaniem? - zapytałam podchodząc do niej.
- Nie, już skończyłam. Siadaj - powiedziała stawiając na stole talerz z kanapkami i dwa kubki kawy.
- Dzięki - usiadłam biorąc jedną kanapkę - Masz rano dyżur?
- Tak, będziemy mogły pojechać razem do szpitala - odparła również jedząc śniadanie.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, pozmywałyśmy i pojechałyśmy do pracy. Witek był w szpitalu, bo kończył nocny dyżur, a do Felka przyszła babcia.
Przekraczając próg budynku miałam nadzieję, że uniknę spotkania z Piotrem. To głupie, bo przecież ma dzisiaj dyżur w tych samych godzinach co ja.
Szybko weszłam na górę kierując się na ginekologię. Następnie przebrałam się w pokoju lekarskim i włączyłam czajnik z zamiarem zrobienia sobie kawy. Obchód zaczynał się o 8, więc miałam jeszcze 15 minut dla siebie. Z tego co zauważyłam Radwana jeszcze nie było, miałam nadzieję, że zjawi się dopiero o wyznaczonej godzinie.
Nalewając wrzątek do kubka byłam tak zamyślona, że nie usłyszałam, że ktoś wszedł.
- Wiedziałem, że tu Cię znajdę - na dźwięk tego głosu aż podskoczyłam, co poskutkowało tym, że wylałam trochę wody na rękę.
Mruknęłam coś do siebie po hebrajsku i podeszłam do umywalki oblewając oparzenie zimną wodą. Od razu poczułam ulgę i dopiero wtedy spojrzałam na szatyna.
- Nic Ci nie jest? - podszedł bliżej.
- Nie - odparłam ostro i cofnęłam się.
Wytarłam rękę ręcznikiem. Na szczęście nic poważnego mi się nie stało.
- Hana.. - podszedł bliżej łapiąc mnie za nadgarstek.
Odskoczyłam od niego jak porażona prądem prawie dotykając ściany.
- Zniszczyłeś moje małżeństwo, moje życie.. Chciałeś się zemścić, więc Ci się to udało. A teraz zostaw mnie wreszcie w spokoju - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy po czym szybkim krokiem opuściłam pomieszczenie.
Za 5 minut zaczynał się obchód, więc poszłam jeszcze na chwilę do pokoju pielęgniarek. Chwilę porozmawiałyśmy, następnie razem z 2 dziewczynami wyszłam na korytarz. Dołączyli do nas Radwan i Piotr. Był jednym chirurgiem na dyżurze, Wiki będzie dopiero za 2 godziny.
Naprawdę starałam się unikać jego wzorku, próbowałam nie zwracać na niego uwagi, ale nie potrafię. Nie mogę udawać, że go nie ma, choć bardzo bym chciała..
Koniec obchodu był dla mnie chwilą wytchnienia. Piotr nie odezwał się do mnie ani jednym słowem, do Radwana mówił tylko o sprawach szpitala. Widziałam, że było to dla niego trudne i najchętniej by go uderzył...
Miałam dyżur do 16, ale ostatecznie zostałam prawie 4 godziny dłużej. Praca sprawiała, że nie myślałam o tym, co dzieje się w moim życiu prywatnym. Wpisałam się na operację na 16 by dłużej zostać w szpitalu. Zabieg się przedłużył, więc wróciłam do domu Leny dopiero koło 20.
- Hana, nareszcie.. Martwiłam się o Ciebie.. Nie odbierałaś.. - Starska mocno mnie przytuliła.
- Operowałam.. - odparłam cicho odwzajemniając uścisk.
Nie wiem co bym bez niej zrobiła.. Jest dla mnie jak druga siostra.. W końcu się od siebie odsunęłyśmy. Zdjęłam kurtkę oraz buty, a szatynka poszła do kuchni i zrobiła nam herbatę. Ja udałam się do łazienki.
Weszłam do pomieszczenia i zmyłam makijaż, po czym spojrzałam w lustro. Podkrążone, czerwone od płaczu oczy, usta zaciśnięte w wąską linię.. Czy to nadal jestem ja? Ta wiecznie uśmiechnięta i optymistycznie nastawiona Hana zniknęła, zastąpiła ją smutna i zamyślona kobieta, która zniszczyła swoje małżeństwo.. Zamknęłam oczy, ale już po chwili spod moich zaciśniętych powiek wydostały się łzy..
Usiadłam na podłodze opierając się o ścianę i odchyliłam głowę do tyłu. Spojrzałam na swój nadgarstek i po chwili odpięłam złotą bransoletkę z zawieszką w kształcie czterolistnej koniczyny. Zaczęłam obracać ją w dłoniach. Dostałam ją od Piotra w dniu moich urodzin, na szczęście..
- Miej ją zawsze przy sobie. Żebyś w każdym miejscu na świecie miała część mnie, nawet jeśli zdarzy się coś, co nas rozdzieli, ja zawsze w pewien sposób będę obok Ciebie..
Powiedział mi to kiedy zakładał mi ją na nadgarstek. Od tamtego czasu się z nią nie rozstaję, czuję, że gdybym ją straciła, straciłabym również Piotra. Tyle, że właśnie go straciłam.. Więc co z bransoletką? Powinnam mu ją oddać? W końcu to miał być talizman, który zawsze by mi o nim przypominał, bym zawsze miała go przy sobie..
Westchnęłam i wstając położyłam ją na szafce. Wzięłam ciepłą kąpiel, po czym ubrałam się i zabierając ją ze sobą poszłam do swojej tymczasowej sypialni. Położyłam ją na szafce nocnej, następnie zeszłam po schodach do salonu, gdzie czekała moja przyjaciółka. Usiadłam obok niej na kanapie i wzięłam łyk ciepłej herbaty.
- Jak z Piotrem? - zapytała szatynka patrząc na mnie.
- Bez zmian - westchnęłam cicho - Nie wiem co mam dalej robić..
- Bardzo chciałabym Ci pomóc, ale pewnie sama też nie wiedziałabym co zrobić.. Możesz chyba tylko czekać na decyzję Piotra..
- On już raczej podjął decyzję.. Nie zdziwię się, jak za kilka dni dostanę pozew rozwodowy.. - westchnęłam.
- Nie rozmawialiście? - bardziej stwierdziła niż zapytała, znała Piotra i wiedziała, że on wszystko załatwia milczeniem..
Chwilę siedziałyśmy w ciszy. W końcu jak zdobyłam się na odwagę, aby ją przerwać.
- Coraz poważniej zastanawiam się nad powrotem do Izraela.. - wyznałam cicho.
Starska przez dłuższą chwilę nic nie mówiła. Nie chciałam zostawiać szpitala, przyjaciół, Przemka, ale nie dam rady tu zostać.. Widywanie Radwana powoduje złość i niechęć. Jak mam z nim pracować po tym, co się stało? A Piotr traktuje mnie jak powietrze. Wolałabym żeby robił mi awantury, żeby krzyczał.. A on nie robi nic. I to zadaje mi gorszy ból, bo czuję, jakbym już dla niego nie istniała..
- Nie będę Cię zatrzymywała.. Tylko zastanów się jeszcze nad tym, nie rób nic pochopnie. Daj sobie trochę czasu aby to wszystko poukładać. Możesz u mnie mieszkać ile tylko chcesz - powiedziała w końcu przerywając milczenie.
- Dzięki.. Zastanowię się jeszcze - przyznałam.
Przegadałyśmy resztę wieczoru, bo obie jutro szłyśmy do pracy po południu. W końcu zmęczona położyłam się do łóżka, jednak nie mogłam zasnąć. Ciągle wracały do mnie wspomnienia związane z Piotrem, to nie dawało mi spokoju. Za każdym razem zamykając oczy widziałam inną scenę. Nasz ślub, wspólne wakacje, nasze pierwsze spotkanie..
W końcu wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia, które przedstawiały mnie i mojego męża. Mimowolnie uśmiechnęłam się przypominając sobie te wszystkie miłe chwile.
Do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Może był głupi, może to bez sensu.. Chwilę się wahałam, ale wreszcie wybrałam kontakt Piotra i zaczęłam pisać wiadomość.. Kiedy skończyłam jeszcze długo nie miałam odwagi wcisnąć przycisku ,,wyślij".
Po około 5 minutach wysłałam wiadomość i pełna obaw nareszcie zasnęłam..
,,Tęsknię za Twoim uśmiechem, za budzeniem się obok Ciebie, za zasypianiem w Twoich ramionach.. Wspominam każdą naszą wspólną chwilę, każdy moment, który mogliśmy spędzić razem.. Pamiętam te radosne dni i te, w których płakałam, a Ty robiłeś wszystko, żebym choć na chwilę się uśmiechnęła..
Wiem, że to moja wina. Żałuję tego i będę żałowała już do końca życia. Jeden błąd zniszczył wszystko co było między nami. Zrozumiem, jeśli nie będziesz w stanie mi wybaczyć.
Przepraszam.
Kocham Cię..
Hana''
_______________________________________
Hej!
Oto i jest rozdział 2 :)
Po pierwsze - wciąż nie mogę uwierzyć w tą ilość komentarzy. Naprawdę się tego nie spodziewałam. Straaasznie wam za nie dziękuję. Nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to motywuje :')
Mam nadzieję, że to się nie zmieni i nadal będzie ich tyle, a nawet jeszcze więcej ;p
Po drugie - mamy wakacje, ale to już chyba każdy wie xd
Z racji, że wyjeżdżam tylko raz podczas nich (dowiecie się wszystkiego ;*) to będę mieć sporo wolnego czas (czytaj: Będę się nudzić jak cholera xdd)
Co jednak nie znaczy, że rozdziały będą codziennie, albo co drugi dzień xd
Nuda źle na mnie wpływa i odbiera mi wenę, ale postaram się dodawać rozdziały co najmniej raz w tygodniu, może dam radę częściej c:
Po wakacjach idę do 2 gimnazjum i chcę podciągnąć moje oceny, bo z tych na świadectwie nie jestem jakoś specjalnie zadowolona. I z tego powodu od razu chcę wam powiedzieć, że rozdziały będą rzadko - po prostu będę pisać, kiedy będę mieć trochę wolnego czasu i pomysł.
Piszę to już teraz, bo nie chcę we wrześniu mieć miliona komentarzy o tym, że zaniedbuję bloga itp. Chcę się po prostu skupić na nauce i marzę o czerwonym pasku, co raczej jest mało prawdopodobne, ale marzyć zawsze warto ^^
Strasznie się rozpisałam, więc na koniec jeszcze raz strasznie wam dziękuję za masę komentarzy, liczę na tyle samo pod tym rozdziałem cc;
Do zobaczenia w następnym rozdziale :3